Świątynia Sziwy 1

coen1987

Po jednym z treningów mistrz stwierdził że wyśle mnie na specjalną misję.
Byłem zachwycony bo nareszcie mogłem sprawdzić czy treningi dały jakiś efekt.
Celem tej misji było zdobycie artefaktu ze świątyni Sziwy (bogini śmierci z Indii ).
Udałem się więc do Indii centralnych do miejsca zwanego mroczną knieją. Nazwa pasowała do tego miejsca. Dżungla była tak gęsta że światło prawie nie dochodziło do ziemi. W powietrzu unosiła się dziwna atmosfera, znałem ją była to atmosfera śmierci.
Przedzierając się przez knieje trafiłem na małą wioskę z dużą starą świątynią na środku.
Zdziwiło mnie to że w tej wiosce nie było nikogo, nie było nawet śladów bytności ludzi. Wioska była całkowicie opustoszała. Zachowując ostrożność ruszyłem w kierunku świątyni. Nie napotkałem żadnych przeszkód, ale moje cosmo ostrzegało mnie że coś jest nie tak. Gdy tylko wszedłem do świątyni wejście zniknęło, a w jego miejscu pojawiła się lita skala. „Wiedziałem że nie może mi iść tak łatwo”- pomyślałem. W świątyni panował półmrok, światło wpadało jedynie przez małe okno w suficie. Na samym środku stał ołtarz, a dookoła niego była jakaś dziwna ciecz. Po pewnej chwili zobaczyłem co to było. Była to krew, ludzka krew. Za kręgiem z krwi na ołtarzu stał posąg bogini Sziwy. Podszedłem do ołtarza i podniosłem posążek. Gdy tylko go dotknąłem w miejscu gdzie był okręg z krwi zaczęli się pojawiać ludzie. Lecz byli oni jacyś dziwni, nie czułem ich energii, zupełnie jak by byli martwi. Było ich tylko trzech więc uznałem że nie mam się czego obawiać. Zaatakowałem jednego z nich. Nie miał szans po moim ciosie odleciał kilka metrów do tyłu, z innymi poszło mi podobnie łatwo. Lecz gdy tylko upadł ostatni z nich pojawili się następni. Tym razem było ich już sześciu. Pokonałem i tych, ale pojawili się następni, ponownie było ich więcej. Zacząłem opadać z sił, ogarnął mnie strach, „czy miałem umrzeć w taki sposób?”. Gdy te stworzenia zaczęły mnie otaczać zobaczyłem w ich oczach coś co przeraziło mnie jak jeszcze nic dotąd. Była to śmierć oni nie żyli. Nagle coś błysnęło i …… pojawiłem się w Domu mojego mistrza. Mistrz stanął nade mną i zaśmiał się „jak widzisz jeszcze daleka droga przed tobą aby zostać rycerzem”- Powiedział. Kiedy będziesz gotowy wrócisz do tej świątyni a ci umarli nie będą dla ciebie żadnym wyzwaniem. Zrozumiałem. Celem tej misji było pokazanie mi jak mało umiem. Postanowiłem że następnym razem będę gotowy. Cdn…

Kamikaze

Lord Zergadis

Fajna historia ciekawie ja wymysliles ale jestem ciekaw czy z ta sziwa to prawda ze ejst boginia?

Jezor

Poszukaj na wikipedii ;D... Razz

...

Lord Zergadis

Jak bd mial czas to pospisuje sobie bogow z waszej mitologi bo niemam jeszcze greckich...tak wogole to mam cos kolo 350 z innych mitologi i roznych ras nie tylko ludzi .